Forum Letniej Szkoły Magii ECK Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Myślodsiewnia.

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Letniej Szkoły Magii ECK Strona Główna -> Akademia Aurorów
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Złoty
Auror



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z miejsc których nigdy w życiu nie widziałeś

PostWysłany: Nie 20:53, 21 Sie 2011 Temat postu:

To ja jeszcze dodam jak wyglądało zakończenie, bo ta dwójka przy małym wejściu to ja i Kinga.

Co raz głośniej było słychać zaklęcia, bo z lasu niosło się to niesamowicie. W końcu zapadła cisza Może ją mają? Albo rozwalili wszystkich naszych? Te przemyślenia przerwała mi walka w bramie głównej. Rzuciliśmy się z Kingą na ratunek. Było tam 5 osób <chyba, było ciemno>, które jak tylko się pokazaliśmy zaczęły motać zaklęciami. Biegłem jak opętany, trafiłem 3 osoby z Drętwoty ale Toperz stał z tyłu i słyszałem od niego tylko "Renervate" co chwila. Skoczyłem pod stół, nadal miotając zaklęciami, ale przerwała mi to różdżka przyłożona do skroni. Potem słychać już było tylko wiwaty: Trino udało się dotrzeć do studni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nana
Profesor LSM



Dołączył: 02 Paź 2009
Posty: 417
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Nie 21:04, 21 Sie 2011 Temat postu:

nawet jeśli coś już mówiliście, to jeśli teraz to spiszecie to z czasem chętnie sami do tego powrócicie. Zapomnieliście co wtedy czuliście ij ak to dokładnie wyglądało. Taka jest idea myślodsiewni - by zachować jak najwięcej z tych dni. I mimo, iż teraz wydaje nam się, że dokładnie wszystko będziemy pamiętać to niestety czas robi swoje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kass195




Dołączył: 01 Sie 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 22:37, 21 Sie 2011 Temat postu:

Ja pozwolę sobie opisać pewne przemyślenie apropo pojedynku Nany i Estery

Miałam wrażenie że w tedy dziedziniec podzielił się na 3 części. Pierwsza: My przerażeni aktualnym stanem rzeczy, tym co się stało i tym co się stanie. Przerażenie dosłownie maluje się na naszych twarzach. Później po środku tej scenerii wy drogie psorki. Miotające w furii zaklęciami, na zmianę zielone i czerwone światła migoczą. I apogeum czyli na środku te białe iskierki.
Trzecia część to ci rycerze/turyści czy bóg wie co jeszcze. Oni spokojnie tam sobie siedzą, patrzą się na wspaniały spektakl.
I ten kontrast... Nasze prerażenie i ich spokój.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Clevleen
Auror



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Nie 23:28, 21 Sie 2011 Temat postu:

Myślodsiewnia - odsłona pierwsza

Od czasu zdobycia wspomnienia Doriana cały czas zastanawiałam się kiedy będzie można je zobaczyć i przede wszystkim... jak?

Pani rektor ma myślodsiewnię... mamy się tam zakraść...

Nadszedł ten dzień, a właściwie noc. Dowiedziałam się, że o godzinie pierwszej w nocy (wydaje mi się, że w środę) będzie okazja aby skorzystać z artefaktu. Wymykałyśmy się z wieży pojedyńczo, zdążając do drzwi zamku. Gdy tam dotarłam, mała grupka (na pewno Nana, Buba, Hanae, Julia przyszła chyba za mną, Julke i Złoty) już czekała. Padło pytanie sprawdzające, które mnie trochę zamurowało, a potem ustaliliśmy szczegóły. Tylko jedna osoba może podejść do myślodsiewni, reszta musi się schować, gdyż wokół misy działają potężne zaklęcia. Tylko dzięki zaklęciom zwodzącym Nany będzie można się do niej dostać. Weszliśmy do zamku, potem krętymi schodami do książęcej. I wtedy... WOW. Sala oświetlona była świeczkami a na krawędzi stołu znajdowała się misa z mlecznego szkła, z której unosiły się kłęby pary/dymu (love suchy lód) spływające na podłogę. Złoty podszedł dość blisko, ale przywołałyśmy go z powrotem. Ukrył się pod łóżkiem.
-Myślę, że Ola powinna odczytać wspomnienie - powiedziała Buba i podała mi fiolkę. (dziękuję)
Dziewczyny schowały się, Nana została przy schodach, a ja, powoli podeszłam do stołu. Zawartość myślodsiewni bulgotała cichutko, dno świeciło różnymi kolorami. Patrzyłam na misę jak zaczarowana, magia unosiła się w powietrzu. Otworzyłam fiolkę i wlałam wspomnienie. Cały czas mam w uszach dzwięk wlewanej cieczy i tego bulgotania. Cisza. Nic się nie dzieje. Stoję nad misą i mam ogromną ochotę zanurzyć w niej głowę. Kończy się na zamoczeniu dłoni. Gdy tylko moje palce dotknęły zawartości, drzwi do pokoju księżnej otworzyły się (to się nazywa synchron). Na początku przestraszyłam się, że nas nakryli, ale szybko oprzytomniałam. Zrobiłam dwa kroki do przodu.
Pojawiła się Estera i Dorian, który zajął krzesło na przeciwko stojącej pani rektor. Proces sądowy. Dorian się broni, wyrzuca Esterze, że mu nie pomogła. Mówi, że nic już nie ma, że stracił całą rodzinę. Pani rektor nie chce go słuchać. Wyrok - dożywocie w Azkabanie.

Gdy postacie zniknęły nie umiałam się ruszyć. Ale trzeba było wracać. Reszta szybko wyskoczyła ze swoich kryjówek i popędziliśmy razem do dormitoriów.


Przepraszam za nieskładność, trochę jestem zmęczona.


Ostatnio zmieniony przez Clevleen dnia Nie 23:31, 21 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ovca
Profesor LSM



Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 384
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 16:35, 22 Sie 2011 Temat postu:

- Dobrze się bawisz, mój przyjacielu?!
- Niach niach niach!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Random Alek
Auror



Dołączył: 13 Sie 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: z Nikąd

PostWysłany: Pon 18:31, 22 Sie 2011 Temat postu:

Pamiętam jak ja i Bezduch w ostatniej turze chowanego z fasolkami staliśmy totalnie na widoku(Bezduch siedział na schodach a ja chodziłem dookoła psorów) i nikt do nas nie podchodził sądząc że już nie posiadamy fasolek. ;>
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Złoty
Auror



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z miejsc których nigdy w życiu nie widziałeś

PostWysłany: Pon 18:45, 22 Sie 2011 Temat postu:

Dziś przyszedł czas na... Ostatnią eskortę!

Niestety nie pamiętam dokładnie drużyn, ale opiszę wszystko jak najjaśniej jak się da i póki co tylko z perspektywy jak to my eskortowaliśmy, a nie kiedy odbijaliśmy osobę eskortowaną.

Zabrano nas w dół drogi z nakazem rozglądania się. Zaszliśmy dalej niż zwykle (dotarliśmy do przystanku) i tutaj wyjaśniono nam wszystko: z tego miejsca mamy dotrzeć do cmentarza. Estera ma za zadanie dotknąć dany grób, ale rozpozna go od razu jak tylko wejdziemy. Podróż drogą wydawała nam się najmniej bezpieczną, dlatego podzieliliśmy się na dwie grupy: jedna grupa w której było 4 albo 5 (nie pamiętam) osób prowadziła Esterę przez pola tak, aby dostać się do cmentarza od tyłu <wiedzieliśmy, że jest tam dziura którą można przejść>, reszta była grupą pozorującą która miała przedostać się okolicami drogi do głównego wejścia na cmentarz. Mieliśmy na to wszystko 15 minut. Jak zwykle trafiła mi się rola zwiadowcy, ze względu na moje przygotowanie do tej roli :P Nie mieliśmy dużo czasu, więc szybko podzieliliśmy się na te dwie grupy, Julke jeszcze sprawdziła czy w ogóle jest przejście polami i ruszyliśmy. Ja byłem w grupie pozorującej, przedostającej się okolicą drogi. Jako że droga jak już wspominałem jest zbyt niebezpieczna od razu jak była taka możliwość skręciliśmy w ruiny. Było strasznie cicho, jakby totalnie nikogo nie było. Zatrzymałem grupę i poszedłem trochę bardziej na przód. Nadal pustka. Utrzymywaliśmy stały dystans między mną a grupą, tak żebym był w razie czego alarmem dla reszty że coś się dzieje. Nagle z trawy wyłonił się Rubik: nie zdążyłem nawet rzucić Protego jak moja różdżka już leżała gdzieś w trawie. Skoczyłem po nią , póki jeszcze nie oberwałem oszałamiaczem, ale zaraz po tym jak dorwałem ją w swoje ręce od razu dostałem Drętwotą. Nie trwało to długo, bo z grupy dało się słyszeć kilka "Renervate" więc jak tylko mogłem już rzucać zaklęcia Rubik dostał Petrificusem. Dla bezpieczeństwa zabrałem mu różdżkę (nigdy nie wiadomo ile trwają zaklęcia) i ruszyliśmy dalej, tym razem bardziej ostrożnie. Zauważyłem za krzakiem jakiś ruch. Wskoczyłem tam i błyskawicznie oszołomiłem siedzącego tam Bezducha: jego różdżkę odsunąłem na bok, bo nie było czasu na podnoszenie: z przodu zaczynała nas atakować 3-osobowa grupka śmierciożerców (pamiętam tylko, że była tam Hana). Oczywiście znów mi się dostało, jak to zwiadowcy, ale drużyna ogarniała, więc co chwila między zaklęciami miotanymi w śmierciożerców dało się słyszeć Renervate albo Finite. Szybko odrętwociłem Hanę, reszta zajęła się pozostałą dwójką. Zebraliśmy kolejne różdżki. Nawet nie zdążyliśmy dobrze się ustawić po ataku, jak wyskoczyła kolejna, 3 osobowa grupa: Karol, Stanleyowa i Ola. Mimo wszystko to nie mogło się równać z naszą blisko 10-osobową grupą. Stanleyowa już stała spetryfikowana, Karol nie wiedział co się dzieje, a Ola stała otoczona trójką naszych. Kolejne żniwa: kolejne różdżki! To już powoli przeradzało się w hobby: kolekcjonowanie różdżek :D. Byliśmy już prawie na tym zakręcie, z którego zaczynaliśmy podchody, więc odbiliśmy od razy w lewo w stronę cmentarza. Nagle przed nami przemknęły 2 osoby i pobiegły w tym samym kierunku, chowając się w krzakach. Widać już było, że spustoszyliśmy to miejsce: została ledwie garstka osób po ich stronie, więc nieco pewniej ale nadal ostrożnie ruszyliśmy drogą. Napotkaliśmy dość zacne zasieki <tym razem trzeba było je już obejść>... ale tej dwójki nadal nie było widać. Z daleka zobaczyliśmy Esterę która była już przy cmentarzu. Wszystko według planu pomyślałem. Chwila nieuwagi, nagle z drzew wyleciały Bogna z Flu miotając zaklęciami. Wylądowałem na ziemii, kilka innych osób też, ale niestety: przewaga liczebna robi swoje. Po minucie walki zebraliśmy kolejne różdżki. Wtedy już z naprzeciwka dotarła do nas Estera: udało się, dotarła tam niepostrzeżenie. Byłem zdziwiony jak dobrze poszła nam ta akcja, <z 13 osób z drużyny przeciwnej my mieliśmy 11 ich różdżek> i że nikt z naszej grupy nie był teraz gdzieś w środku lasu pozostawiony na pastwę losu pod wpływem Drętwoty. W końcu poczułem, że udało mi się spełnić rolę zwiadowcy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
K.
Auror



Dołączył: 06 Wrz 2010
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Ogrodzieniec/Charzykowy

PostWysłany: Pon 20:02, 22 Sie 2011 Temat postu:

Po odpowiedzi Doriana na "Dobrze się bawisz?" stanął mi przed oczyma wizerunek pirata z opaską na oczy i drewniana nogą, takiego wprost z bajek Disneya xD

Na razie do wspomnień nic nie dołożę, ponieważ nie mam dostępu do Internetu (ten teraz to taki mały ewenement), ale obiecuję wzbogacić nasze wspomnienia ok. 29 sierpnia ;)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rubik
Auror



Dołączył: 26 Mar 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 20:36, 22 Sie 2011 Temat postu:

To może teraz ja opowiem o drugiej części ostatniej eskorty.


My (druga grupa) jako aurorzy mieliśmy przeprowadzić panią rektor pod bramę kościoła by dotknęła jakiegoś posągu (tylko dwie osoby wiedziały jakiego). Tak jak poprzednia grupa podzieliliśmy się na dwie grupy. Ja i reszta z wyjątkiem 3 osób poszliśmy na wprost przez krzaki. Ja bylem zwiadowcą a oni ustawili się w zamkniętą strzałę tak że w środku znajdowali się medycy (podajże Stanleyowa i Trino). Druga grupa miała wyruszyć z Esterą po chwili boczną drogą. Tak więc gdy my szliśmy przez te krzaki doszliśmy do małego wzniesienia zatrzymałem grupę i wszedłem do góry byłem pewien że zaraz ktoś rzuci na mnie drętwotę. Tak się nie stało więc pokazałem grupie że droga wolna. Pierwszy do góry wszedł Bezduch, oddalil się od nas by rozejrzeć się ale ktoś (to chyba była Flu) kazał mu wrocić do grupy. W między czasie ja z każdym krokiem zbliżałem się do kościoła. Po prawej stronie stała chata za którą ukryli się Voldi Ovca i ktoś jeszcze nie pamiętam kto. Gdy zobaczyłem Voldi od razu rzucilem na nią petrificusa. Niestety ovca od razu rzuciłna nią finite. Rozbroiłem Voldi i ukrylem się. Gdy doszła reszta grupy ovca wyłonil się zza ściany i rozbroił mnie. W tym momencie wtargnęli Bezduch i Flu oszołomili ovcę i voldi. Natarliśmy całą grupą na kościoł. Zza drzewa wyłoniła się Bezduszna i aga ale nas było 11. Rozproszyliśmy się ja z Bezduchem pobiegliśmy pod górę ale z drzewa usłyszałem :Drętwota, Ekspeliarmus i byłem bezbronny i nagle zza muru wyłoniła się Kasia i Yuki. Oszołomiły Bezducha ale po chwili uslyszeliśmy tylko: ,, ... koniec, koniec...Esterazostala doprowadzona". Wrzeszcie oddech ulgi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stanleyowa
Auror



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszczyna

PostWysłany: Pon 20:45, 22 Sie 2011 Temat postu:

Och! Przypomniało mi się jak któregoś wieczora rozmawialiśmy z Toperzem o muzyce. Nawijaliśmy takim muzycznym slangiem xD W pewnym momencie spojrzała na nas Bogna. Nie zapomnę tego wzroku :) W jej oczach byliśmy nienormalni :D

Takie mało znaczące wspomnienie ale jednak wspomnienie xD
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Clevleen
Auror



Dołączył: 13 Paź 2009
Posty: 38
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pon 20:49, 22 Sie 2011 Temat postu:

A mi przypomniała się sytuacja, gdy na lekcji z wywiadu mielismy w trzyminutowych rundkach zadawać sobie w parach przeróżne pytania. Przeprowadziłam wiele rozmów, ale szczególnie jedna zapisała mi sie w pamięci. Mianowicie z Piotrem.

Piotr: Czy nie sądzisz, że jestes już za stara na taki obóz? Nie powinnaś zaczać myśleć o przyszłości i zacząć szukać męża?
Ja:Myślę, że te dwie czynności można pogodzić.

Z tego co wiem, nie tylko ja tak odpowiedziałam ^^


Ostatnio zmieniony przez Clevleen dnia Pon 20:50, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bezia
Auror



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Siedlce!

PostWysłany: Pon 20:58, 22 Sie 2011 Temat postu:

rubik.lsm napisał:
Zza drzewa wyłoniła się Bezduszna i aga ale nas było 11. Rozproszyliśmy się ja z Bezduchem pobiegliśmy pod górę ale z drzewa usłyszałem :Drętwota, Ekspeliarmus i byłem bezbronny.


Albo jestem głupia albo nie wiem kto to Aga...
I byłam z Tobą w drużynie mój drogi ; >


Edit: A może tam miało być: Jaga!


Ostatnio zmieniony przez Bezia dnia Pon 20:59, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Stanleyowa
Auror



Dołączył: 25 Wrz 2010
Posty: 76
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Pszczyna

PostWysłany: Pon 20:58, 22 Sie 2011 Temat postu:

Mam jeszcze coś! xD

Pewnego dnia... Haba baba xD Siedzieliśmy sobie grupką przy stoliku na dziedzińcu. Gadamy. Nagle zauważyłam Hanę stojącą na schodach do lochu głodowego. To było naprawdę dziwne. Stała tak jak jakiś posąg. No więc postanowiłam do niej podejść i ogarnąć o co chodzi. Podchodziłam powoli i cicho bo zaczęła wyczyniać jakieś dziwne gesty rękoma. W końcu stanęłam obok niej.
-Grupa Estery ma tam spotkanie - powiedziała patrząc wymownie w górę. - Zostań tutaj i próbuj coś usłyszeć.

Tak więc stanęłam na tych schodkach i zaczęłam wytężać słuch. Problem w tym, że słychać było tylko tembr głosu Estery ale ni cholery nie dało się wysłyszeć poszczególnych słów. W miedzyczasie Hana z Bubą usiadły na krzesełkach pod sceną i zaczęły ze sobą głośno konwersować i co chwila się śmiać. To zupełnie wytrąciło mnie z konwencji, no bo przecież miałyśmy podsłuchiwać!

Po chwili przyszła Ola i jeszcze ktoś (zabijcie mnie ale nie pamiętam kto). Od razu pokazałam im, że mają być cicho. Zaczęły łazić gdzieś na około. Szeptem powiedziałam im, ze podsłuchujemy "tych złych". Nagle Buba zaczęła do mnie migać. No świetnie! Bo na pewno pamiętam migowy, którego uczyłam się w 2008 i od tamtego czasu nie używałam! Więc podeszłam do nich ze zirytowanym wyrazem twarzy.
-Podsłuchujcie ich - powiedziała Buba. - My staramy się ich rozproszyć. Toperz co chwila tu spogląda zdenerwowany.
Znów się roześmiały. Wróciłam na swoje miejsce.

Chwilkę później zobaczyłam jak Złoty wyłazi na ten murek za sceną uśmiechając się perfidnie. Wlazł na murek i zaczął ciskać kamieniami w stronę CHASZCZY OBOK ESTERYCH ŻEBY NAROBIĆ CHAŁASU xD Dwa razy mu się nie udało ale za trzecim już dorzucił. To był bardzo niespotykany widok.

Jakiś czas później oczywiście spotkanie się skończyło i zeszliśmy ze swoich "stanowisk".


Ostatnio zmieniony przez Stanleyowa dnia Pon 23:01, 22 Sie 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Złoty
Auror



Dołączył: 29 Wrz 2009
Posty: 162
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Z miejsc których nigdy w życiu nie widziałeś

PostWysłany: Pon 21:18, 22 Sie 2011 Temat postu:

Ej w ogóle jak to brzmi, ja rzucałem kamykami w te chaszcze obrastające bastion żeby narobiły hałasu :D Aż tak durny żeby rzucać w nich nie jestem. :P
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rubik
Auror



Dołączył: 26 Mar 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 21:23, 22 Sie 2011 Temat postu:

Bezia pomyliłem się i chodziło mi nie o agę ale o Jagę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum Letniej Szkoły Magii ECK Strona Główna -> Akademia Aurorów Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 3 z 6


Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin